Aktualności

Maraton Podhalański - relacja Mirka

Przedstawiam wszystkim swoją skromną relację z „Najpiękniejszych 42 km i 195 metrów Na Świecie”. Moja obecność pod Tatrami była dość niespodziewana i bynajmniej nieplanowana wcześniej. Pewnego dnia zadzwonił do mnie kolega klubowy Kuba Karcz (który niestety nie mógł wystartować) i zadał mi pytanie, na które jedyną odpowiedzią mogło być „Oczywiście że tak!”

I w taki oto sposób stanąłem u podnóża najwyższych gór Polski by odpowiedzieć samemu sobie na pytanie „czy dam radę?”. 

Pakiet startowy trzeba było odebrać dzień wcześniej w Nowym Targu czyli w miejscu, w którym zaplanowany był start maratonu. Pakiet startowy składał się z pięknej koszulki i numeru do kolekcji, a wszystko opakowane w okazjonalnej torbie MARATON PODHALAŃSKI. Wieczorem była przewidziana Pasta Party ale ją odpuściłem, zamieniłem to pyszne jedzonko na spotkanie z moim kuzynem na Krzeptówkach w Zakopanem. Około 21 dojechał do nas mój dobry kolega także uczestnik niedzielnego maratonu Piotr Gryglewski z Radomska , którego dokooptowałem na nocleg do mojej rodzinki. Wieczór mijał szybko, około godziny 22 rozpętała się potężna burza. Tonące w mroku góry raz po raz były oświetlane przez szalejące po niebie pioruny. Porywisty wiatr za oknami uświadamiał wszystkim jak mały jest człowiek wobec potęgi matki natury.

Niedzielny poranek niestety nie napawał optymizmem, krople uderzające o szyby obwieściły nam, że trzeba będzie startować w deszczu. Nie lubię biegać w taką pogodę ale cóż jedyne co mogliśmy zrobić to użyć góralskiego zaklęcia „Nie lej dyscu, nie lej, bo cie tu nie trzeba.” Kuzyn podrzucił nas do Nowego Targu na start i mimo iż deszcz nie odpuszczał impreza zapowiadała się wspaniale.

 

 

Na początek pamiątkowe zdjęcie wszystkich uczestników, których wg listy końcowej było 220 no i na Start: 8:30 wybiegamy z Nowego Targu (z malowniczego bardziej wielkomiejskiego niż góralskiego ryneczku) na Trute, (pogoda mówiąc regionalnie „się wybiero” przestało padać) – Ludźmierz – Maruszyna Górna – Maruszyna Dolna. Pierwsze 10 km było super około 45 minut a tu cały czas pod górę z krótkimi zbiegami. Przebijające słońce szybko rozganiało chmury, widać że aura była naszym sprzymierzeńcem i ukazała naszym oczom piękne pasma skalistych Tatr. 20 Km pomiar czasu 1h:35m Bańska Niżna i wtedy kiedy prawie się zrównałem wzrokiem z Przełęczą pod Kopą Kondracką przypomniałem sobie mapkę na stronie organizatora „będzie OSTRO” i tylko gorzej ale i piękniej. Mijamy Bańską Wyżną, 26 km Sierockie za chwile najwyżej położona wieś w Polsce - Ząb.

 Foto: Dawid Ancew

W Ząbie przywitał nas odpust po obu stronach drogi, prawie się skończyła msza w lokalnym kościele i ludzie wychodząc podążali do straganów. Samochody stojące w dwóch kierunkach próbujące się wyminąć i my którzy się przedzieramy na styk pomiędzy lusterkami. Było trochę momentami niebezpiecznie ale udało się to minąć i podążyć długim zbiegiem w dół na Nowe Bystre. Teraz czekała na nas wielka góra Butorowy Wierch na którą się w człapałem. 38 km trasa prowadziła zbiegiem Nyndzy Kubińca na szlak Salamandry, który wiedzie na Gubałówkę, ale my biegniemy w dół, teraz już tylko w dół do mety. Meta przywitała mnie szpalerem chorągwi i kibiców, którym przybijam jeszcze piątki bo kapelusz góralski na mojej głowie oprócz sensacji na trasie robił furorę na mecie. Dobiegam z czasem 3h :50m: 18s na 44 miejscu i 10 w kategorii wiekowej. Wspaniałe uczucie ukończenia Najpiękniejszych 42 km 195 m na Świecie, jest nie do opisania. Oczywiście nie obyło się bez świetnych fotek z innymi biegaczami.

Reasumując sam Maraton Podhalański jako pierwsza impreza organizowana tego typu na Podhalu, uznaję za bardzo udany, wymagający dużo siły wkładanej w bardzo długie strome podbiegi, punkty żywieniowo-pitne w bardzo dobrym układzie kilometrażowym, mimo, że to bieg w formie otwartej w ruchu drogowym był dobrze zabezpieczony przez policję i straż pożarną. Pogoda jak się okazało była idealna. Ale najpiękniejszy był medal wynagradzający każdą krople potu. Zachęcam wszystkich gorąco do uczestnictwa w tym biegu. Niezapomniane widoki, wspaniałe wrażenia, genialni kibice i co najważniejsze świetna okazja sprawdzenia samego siebie i swoich granic.

--

W maratonie z Ultra Beskid Sport wystartował także Józef Sztefko, który z czasem 3:31:10 zameldował się na mecie (open 19, kategoria M40 - 4 miejsce)

Wyniki I Maraton Podhalański

Piękna galeria zdjęć z maratonu: Foto: Dawid Ancew