Relacje

Albo życiówka, albo trening - relacja Roberta

Start na Półmaratonie w Tychach zapowiadał się na "deszczowy" ale jak to ostatnio bywa nie do końca prognozy pogodowe się sprawdzają. Rozgrzewka to dosłownie kilka minut truchtania i trochę skłonów, w końcu podczas półmaratonu sporo jest czasu na rozgrzanie. W tym roku start punktualnie o 12:30. Taktyka była prosta albo biegać na życiówkę, a jeśli coś pójdzie nie tak zrobić po prostu dobry trening. Bieg planowany w tempie 4.20 - 4.25/km co dawałoby życiówkę. Po starcie trzymamy się planu A, ale już na pierwszych podbiegach nie było ciekawie, dziwne mrowienie w nogach niestety nie napawało optymizmem ale starałem się trzymać ustalone tempo. I tak niestety 12 - 13 kilometr potwierdził że Plan A trzeba zastąpić Planem B. Całkowicie zwolniłem i spokojnie biegłem do mety traktując resztę biegu jako normalny trening z myślą już o kolejnym biegu w Knurowie. 10676137_586108921494748_7766148408008403860_n W tym czasie mijało mnie dość sporo biegaczy a ja sobie myślałem *** kurcze chyba wyprzedzą mnie wszyscy i będę na szarym końcu !!!!***. Kolejne problemy dopadły mnie na 17 km, ale tym razem brakowało węglowodanów. Całkowicie świadomie nie zjadłem żela w ok. 15km. Po prostu nie zasłużyłem na niego dotychczasowym biegiem i taką karę na szybko ustaliłem. Mimo wolnego tempa ten głód węglowodanowy był dość niekomfortowym uczuciem. Meta osiągnięta spokojnie po 1 godz. 41 minutach i 13 sekundach, 103 pozycja na 415 sklasyfikowanych. Niestety problem powtórzył się, bo podobny kryzys miałem w Krynicy na Życiowej Dyszce. Tam zaczęło się w okolicach 7km i na szczęście udało się go szybko pokonać. Niestety tam czas też był słabszy niż planowałem. Miałem w planie złamać 39 minut, a skończyłem z 39:50 na zegarze. Jak na razie część jesienna nie napawa optymizmem przed jego dalsza częścią. Nie wiem czy powodem jest to przeciągające się przeziębienie czy po prostu zostały popełnione jakieś błędy w przygotowaniach do tej części sezonu. Czekam jednak na kolejne starty, a czas na oceny przyjdzie w grudniu. W Tychach startował również nasz "partner" treningowy Łukasz Kubica. Tychy_p1 W tym biegu miał zająca - którym był Wojtek Gajny. Ta dwójka spisała się rewelacyjnie. Łukasz uzyskał czas 1;24;31 (dotychczasowa życiówka 1:28:00) co dało 15 miejsce open i 2 w kategorii. Było troszkę zabawnych sytuacji na trasie. Pierwsza w okolicach 9 km, gdzie był nawrót dla biegu na 10 km. (Wspólny start połówki i 10tki). Policjant próbował tłumaczyć Wojtkowi, że zgubił numer startowy i nie wie gdzie go pokierować. Potem przy tempie w okolicach 4 minuty na kilometr. Wojtek ciągle coś gadał do swego "podopiecznego", częstował go smakołykami z plecaka i pytając czy przyśpieszać :)). Zabawne, jak mówił, były w tym czasie reakcje uczestników biegu, którzy ledwo utrzymywali ich tempo podczas gdy on ciągle coś robił nie do końca koncentrując się na biegu. Tychy_p2[przyp.red.] Wiemy, że Łukasz Kubica (2 na podium) - nasz kolega z treningów w niedalekiej przyszłości też będzie członkiem Ultra Beskid Sport. Będzie nam bardzo miło. Aktualnie czekamy na jego deklarację.   Zawody w Tychach odbyły się 21. września 2014 r.   Link do WYNIKÓW: http://www.pomiar-czasu.pl/wyniki/tychy/pol210914.pdf Kolejny start w Knurowie (28.09.2014) a potem w Kozienicach (11.10.2014) oba na 10 km.