Wywiady

Po prostu wystarczą buty

Bieganie jest najbardziej popularnym sportem. O podejściu amatorskim i profesjonalnym do biegania. O początkach i aktualnych sukcesach Ultra Beskid Sport z Bielska-Białej, a także o problemach współpracy z miastem i bieganiu rozmawiamy z prezesem Jarosławem Gniewkiem - prezesem tego stowarzyszenia. Jak to się wszystko zaczęło? Jakie były główne cele powstania Waszego stowarzyszenia?. To się rodziło w naszych głowach kilka lat. W Bielsku nie było nigdy formalnej grupy dla amatorów biegania, oczywiście był co prawda od zawsze Klub Sportowy Sprint, ale to było skierowane głównie pod młodzież i głównie pod sport profesjonalny. Ostatnie lata to jest taki boom na bieganie, coraz więcej imprez biegowych, społeczeństwo zaczęło się więcej ruszać, stąd też wynikła taka potrzeba integracji. Takim ogniwem łączącym była moja osoba oraz osoby ze Sklepu Biegacza, właściwie z Igosportu wtedy. Każdy w sumie kogoś znał jakiegoś biegacza i postanowiliśmy wspólnie jakoś to sformalizować. Takie sformalizowanie pomogło nam podjąć jakieś inicjatywy tutaj stworzyć w Bielsku-Białej, organizację zawodów, organizację treningów. W tym roku jesteśmy np. organizatorem trzech dużych imprez, liczących się w Polsce, bo czy Złote Kierpce na Skrzyczne, czy Bieg Górski na Magurkę o Puchar Igosport tak naprawdę przyjeżdżają nawet osoby znad morza. Jaka przyszłość, jakie sukcesy? To się cały czas rozwija. Ultra Beskid Sport ma już 47 członków w różnym wieku. Chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę, aczkolwiek mamy kilku takich zawodników, którzy są bardzo ambitni i dla nich zabawa to nie wystarcza. Takie nazwiska jak Marysia Cebo, Marek Skrzyp to myślę, że będą się liczyły tutaj w kraju. Marysia Cebo została powołanie do kadry Polski w tym roku. Moja osoba też jest w czołówce biegaczy górskich. Ten sezon też pokazuje, że w kolektywie jest ta siła. We wszystkich takich zawodach regionalnych jak bieg na Hrobaczą w Kozach, czy bieg na Błatnią w Jaworzu, czy na Magurkę w Bielsku nasi zawodnicy zdobywali czołowe miejsca, mówiąc kolokwialnie rządziliśmy. W każdej kategorii byliśmy na podium. Analizując nasze wyniki jesteśmy trzecią siłą, jeżeli chodzi o kluby, w biegach górskich poza RMD Montrail Team i Salomon Sunnto. To cieszy. Każdy jest taką dźwignią dla każdego nie ma jakiś przykazań odgórnych, każdy sobie coś innego wyciąga z przynależności do naszego stowarzyszenia. Jak wygląda współpraca z miastem Bielsko-Biała, czy Wasze inicjatywy i działania są wspierane przez Prezydenta Miasta? Współpraca z miastem na razie nie bardzo nam idzie. Startowaliśmy w różnych konkursach, nasze pomysły zostały odrzucone. Szkoda bo jest potencjał. Wnioski nasze nie przeszły z powodów formalnych. Ja natomiast w to nie wierzę, gdyż przed ich złożeniem jeden urzędnik to sprawdzał i powiedział, że wszystko jest ok. To było w zeszłym roku, w tym roku podobnie był jakiś błąd, ale mam też sygnały z innych stowarzyszeń i innych klubów, że liczą się dobre znajomości, dobre wejścia. Niemniej jednak robimy swoje bez żadnego wsparcia miasta. W tym roku udało się nawiązać współpracę z miastem Szczyrk. Już nam pomagają. Jest szczera taka fajna chęć współpracy. Sami dzwonią, sami tym się interesują, żyją tym. Może jest to związane z tym, że w tutaj w Bielsku mamy klub pierwszoligowy piłki nożnej, siatkówka, może inne sporty są na pierwszym miejscu. Nie widzą tutaj po prostu biegaczy. W moim mniemaniu to błędne myślenie bo jak wspomniałem bieganie stało się najpopularniejszym sportem i powinniśmy promować je wśród społeczeństwa, a nie tylko wśród najsilniejszych zawodników i inwestować pieniądze miejskie w sporty, które nie każdego mogą interesować. Ale jest przecież Bieg Fiata i z tego co wiem to miasto desygnuje pieniądze na tę imprezę? Jeżeli chodzi o ten bieg to duże wsparcie z miasta dostaje agencja ASIR Andrzeja Filipiaka. Proszę zauważyć, że dwie rzeczy – po pierwsze bieg ma bardzo długą, głęboką tradycję no i dwa, że tu są względy polityczno–gospodarcze. Fiat jest firmą, którą w pewnym okresie zatrudniała kilka tysięcy ludzi, no i sam pan Andrzej Filipiak wywodzi się z tej firmy. Wiem, że miasto wspiera, bieg ma także wielu sponsorów. Miasto tak naprawdę wokół tego biegu nie robiło większego szumu medialnego, bo zawsze było głucho na ulicach, i dopiero ostatnie biegi pokazały, że bieganie jest bardzo popularne. Ile trzeba biegać aby poprawić swoje zdrowie? To trudne i dość złożone pytanie. W zależności od czego zaczynamy. Jeżeli nikt nigdy nie uprawiał żadnego sportu przez dziesięć, dwadzieścia lat, miał siedzący tryb życia, i jeżeli on nagle wstanie zza biurka to może mieć problemy. Tutaj na początku trzeba umiarkowanie trzy razy w tygodniu. Jest taka zasada 3x30x130 czyli 3 x w tygodniu, 30 minut, wysiłek na 130 tętno. To trzydzieści minut nie może być od razu biegiem. Na początku należałoby robić marszobiegi, a jeżeli ktoś jest w starszym wieku to na początku warto zrobić badania. Jak zachęciłbyś ludzi do biegania? Nic na siłę, każdy sport jest piękny. Bieganie ma to do siebie, ze jest tak naprawdę mianownikiem wszystkich sportów bo to jest podstawowy element poruszania się każdego sportu czy to tenisa, czy piłki nożnej. Jest najprostszą formą sportu. Najmniej muszę inwestować bo ja nie potrzebuję do tego ani partnerów, ani dodatkowego sprzętu - po prostu wystarczą buty. Z głową pomalutku na pewno wszystko się odnajdzie w tym bieganiu. Ja wiem, że niektóre osoby mają złe wspomnienia z biegania, bo w szkole na ocenę, na siłę wymuszone bieganie, ale są wyzwania, są cele do zrealizowania poprzez bieganie i tak zwana endorfina - czyli hormon szczęścia, który podczas wysiłku się wytwarza.   rozmawiał: Grzegorz Pastwa, Region